Wyceny akcji sektora motoryzacyjnego obrazują niewesołą przyszłość tej branży. Jeszcze na początku tego roku prognozy dotyczące sprzedaży samochodów zapowiadały sprzedaż na poziomie ponad 90 mln sztuk (miał być wzrost o 2,6% rok do roku), jednak od sierpnia widać znaczy spadek rejestracji (o 18,3% patrząc rok wstecz). Od początku roku do końca sierpnia 2024 r. liczba rejestracji wzrosła o symboliczne 1,4% w skali roku. Martwiące są sygnały, że spora część wyprodukowanych aut zajmuje place fabryk oraz punktów dealerskich przy czym prawie jedna trzecia głównych fabryk pięciu największych europejskich producentów samochodów – BMW, Mercedes, Stelantis, Renault i Volkswagen – wykorzystywało mniej niż połowę posiadanych mocy wytwórczych. Skąd te domysły? Wrześniowy odczyt PMI dla przemysłu na poziomie 45 pkt jednoznacznie ilustruje to, że europejska gospodarka jest w prawdziwych tarapatach.
Rosnące ceny i nowe wymagania odnośnie wyposażenia, narzucone przez regulacje unijne, przyczyniają się również do spadku sprzedaży samochodów w Europie. Wydatki codzienne typowego konsumenta, koszty produkcji pojazdów w tym w szczególności ceny energii, transportu elementów składowych czy miejsc pracy, pogłębiają kryzys. W 2023 roku VW zatrudniał około 680 000 pracowników i sprzedał 8,9 mln samochodów. Toyota wyprodukowała 11,2 miliona samochodów i potrzebowała jedynie 270 000 pracowników. Nic dziwnego, że VW zapowiada zwolnienia, jednak tutaj bym się nie spodziewał, że tym sposobem problem giganta zostanie rozwiązany. A jak sprawa się przedstawia u innych producentów?

 

Stelantis wydał oświadczenie w sprawie przyszłości Maserati. Milczy na temat Lancii i DS. Zainteresowani tematem wiedzą, że pierwszy CEO grupy Stelantis, Carlos Tavares, chce zamknąć nierentowne marki. We Włoszech grupy zawodowe protestowały przeciwko polityce firmy, skutki jego działań mogą nieodwracalnie zaszkodzić włoskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu. Sam Carlos Tavares, wprost przyznał, że nie wyklucza zamykania fabryk w Europie z uwagi na dużą konkurencję. Nie będzie też prosił Unii Europejskiej, o zmianę terminu wprowadzeniu przepisów CAFE 2025, wpływających na konieczność ograniczenia emisji spalin w nowo produkowanych samochodach. Czy pod panowaniem koncernu Stalantis, kluczowe Włoskie marki przestaną istnieć? Czas pokaże.

 

Ciekawym przykładem jest marka MG, pochodząca z Wielkiej Brytanii, a od 2006 roku będąca w rękach Chińskiego SAIC Motor. Połączenie z Chińskim gigantem pozwoliło jej odbudować swoją pozycję, w samej Polsce na dzień dzisiejszy funkcjonują 24 oficjalne salony sprzedaży. W Niemczech to już 149 punktów, we Włoszech 125 a w całej Europie prawie 1000! 

 

Skąd więc wziął się problem w europejskiej motoryzacji?

 

Z rentownością europejskich producentów samochodów dzieje się coś bardzo złego. I to może być początek sporych zmian, część koncernów mocno się skurczy, niektóre może nawet przestaną istnieć. Po prostu europejskie samochody zaczynają przegrywać z azjatyckimi pod względem nie tylko kosztów, ale i jakości wykonania oraz parametrów technicznych. Idąc ścieżką "Zielonej Transformacji" europejscy producenci licząc na szybki zwrot inwestycji w Elektromobilność, proponują klientom prawie tylko i wyłącznie pojazdy Premium. Chińscy producenci w swojej ofercie mają samochody od segmentu A aż po półkę luksusową, odpowiadają tym samym za 70% światowej sprzedaży samochodów elektrycznych. Za niespełna 5 000 dolarów można kupić u nich mały pięcioosobowy miejski samochód, na starym kontynencie takowego brak. Produktami w komitywie joint venture w stylu Dacii Sandero (Renault) czy Leapmotor 03 (Stelantis) Europejczycy próbują załatać dziurę na rynku. Jak widać po statystykach sprzedaży, gdzie pojazdy elektryczne przestały mieć wzięcie, znaleziono rozwiązanie na miarę naszych czasów - CŁA. Ale nie oszukujmy się, cła nie zatrzymają Chińczyków. Wiele chińskich firm podjęło już działania mające na celu budowę lub inwestowanie w produkcję samochodów w Europie. BYD, największy chiński producent pojazdów elektrycznych, zbuduje w Turcji fabrykę o rocznej zdolności produkcyjnej 150 000 pojazdów, która zostanie otwarta w 2026 r. W Barcelonie została otwarta pierwsza fabryka koncernu Chery, w której powstawać będą chińskie pojazdy marki Omoda i Jaecco. Nawet w Polsce były plany na montownię, lecz głosowanie Polskich polityków zmieniło zapowiedzi chińskiego producenta Leapmotor.

 

Wydawać się może, że branża w Europie stoi przed dramatycznym wyborem. Czy zakwestionowany zostanie "Zielony ład"? Skoro nie mamy szans wygrać starcia z Chińczykami z dziedzinie produkcji samochodów elektrycznych to może już czas, powrócić do produkcji i ulepszania klasycznej spalinowej motoryzacji. Technologicznie są już przed nami, surowców do produkcji baterii też u nas nie znajdziesz, nie mamy szans. Świat idzie w kierunku dominacji samochodów elektrycznych, za kilkanaście lat ich produkcja i eksloatacja będzie po prostu tańsza. Klasycznej spalinowej motoryzacji według analityków nie zabraknie, tak też twierdzi Toyota, drugi na świecie, producent samochodów. Jaka czeka przyszłość europejskich producentów czas pokaże, może coś wymyślą, a może jak to nie raz bywało dopomogą im politycy.